Pilnie potrzebujesz gotówki? Zastawiasz cenny przedmiot w lombardzie lub komisie, ale nie chcesz się tym chwalić? Twoje dane i tak trafią do Urzędu Skarbowego.
Przed fiskusem nic się nie ukryje. Do tej pory osoby sprzedające fanty w lombardzie mogły liczyć na anonimowość.
Jak wyjaśnia na łamach piątkowej "Rzeczpospolitej" Jan Czerwiński, radca prawny i menedżer w kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka teraz ich dane trafią wprost do Urzędu Skarbowego.
– Co prawda teoretycznie zawsze po takiej transakcji zostawał ślad w postaci umowy, ale dane klienta nie trafiały do skarbówki. Obecnie w związku z obowiązkami dotyczącymi JPK_VAT pewne dane klientów trafiają do jej systemu – tłumaczy w "Rz" Czerwiński.
JPK_VAT to narzędzie do walki z szarą strefą. Dzięki temu narzędziu każda transakcja jest w odpowiedni sposób raportowana.
Przepisy te dotyczą nie tylko lombardów, ale też komisów i sklepów z antykami.
Jaki użytek z tych danych może zrobić skarbówka? Jak donosi Rzeczpospolita możliwości jest sporo.
– Jednoosobowy przedsiębiorca, który kupuje np. laptopa na firmę, potem wycofa go z firmy i sprzeda, powinien to opodatkować. Wcześniej mógł liczyć, że gdy sprzeda taką rzecz do komisu, fiskus się o tym nie dowie, bo przecież nikt nie musi się chwalić na wejściu, że jest przedsiębiorcą – tłumaczy Jerzy Martini.
To może być także kłopot dla zwykłego podatnika.
– Sprzedaż towarów używanych np. w komisie nie podlega PIT, ale dopiero po pół roku od ich nabycia. Teoretycznie fiskus na podstawie danych z JPK może więc sprawdzić, czy taka transakcja podlegała opodatkowaniu czy nie. A nie każdy o tym wie i przechowuje dokumenty zakupu, żeby łatwo wykazać, że nie musiał rozliczać się z urzędem – przypomina Robert Dudkowiak.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz