W domach wielu z nas na ścianach wiszą reprodukcje słynnych obrazów. Jesteśmy przyzwyczajeni do widoku dzieł sztuki. Najczęściej spotykamy się z przepięknymi „Słonecznikami” Van Gogha. Rozpoznajemy niezwykłą „Pomarańczarkę” Aleksandra Gierymskiego, czy „Ostatnią Wieczerzę” Leonarda da Vinci. Jednak ci artyści stworzyli także wiele innych, mniej znanych dzieł. Posiadali genialnych naśladowców. Ich obrazy również warte są miliony.
Wiele osób nie posiada jednak szczegółowej wiedzy na temat historii sztuki. Nie znamy całej rzeszy artystów, których obrazy wiszą w światowej sławy muzeach, a ich zaginione dzieła są nadal poszukiwane przez wytrawnych kolekcjonerów oraz znawców sztuki. Wpatrując się w obraz widzimy majestatyczny pejzaż, niezwykle subtelnie uchwyconą chwilę, krzyżujące się spojrzenia osób uwiecznionych na płótnie. A przecież za każdym obrazem kryje się dany artysta, kontekst historyczny, wpływ epoki, w której tworzył. To wiedza o obrazie tworzy jego wartość.
Wycena obrazów dostarcza nam odpowiedzi na nurtujące nas od lat pytania. Kto namalował obraz, który wisi na naszej ścianie? Kiedy i gdzie powstał? Ile jest wart? Jedynie zespół złożony z wytrawnych ekspertów jest w stanie profesjonalnie wycenić dzieła sztuki. To pozwala poznać ich prawdziwą wartość, która bywa zaskakująca. Bardzo ciekawym rozwiązaniem w obecnych czasach jest również wykonanie wstępnej wyceny za pośrednictwem internetu. Pozwala ona oszacować przybliżoną wartość obrazu na podstawie jego opisu oraz zdjęć.
Zanim poznamy finalną wartość jakiegoś dzieła, możemy poprosić o jego wstępną wycenę. Najczęściej wykonuje się ją na odległość, za pośrednictwem internetu. Potrzebne są w tym celu dobrej jakości zdjęcia wycenianego dzieła sztuki – jego przodu i tyłu oraz szczegółów na fotografiach makro. Analizując takie zdjęcia, grupa specjalistów i rzeczoznawców może dokonać wstępnej wyceny dzieła. Ostateczna wycena odbywa się wyłącznie po dostarczeniu obrazu do rzeczoznawców i przeprowadzeniu szczegółowych badań identyfikujących przez ekspertów sztuki.
